Złość w grach wideo jest manifestacją naszych frustracji w prawdziwym życiu

Zostało już naukowo udowodnione tysiąc i jeden razy, że brutalne gry wideo nie są fabryką morderców, ani nie sprawiają, że ludzie, którzy w nie grają są bardziej agresywni. To jasne, ale jasne jest również to, że kiedy gramy, czasami złościmy się w sposób, który zaskakuje nawet nas samych. Gniew to kolejna emocja, ale dlaczego pojawia się, gdy tak naprawdę jesteśmy w świecie rozrywki, wolnej i dobrowolnej rywalizacji o zwykłą rozrywkę? Wszyscy rzucaliśmy ze złością kontroler na podłogę, oglądaliśmy członków rodziny, którzy nigdy nie podnoszą głosu, krzycząc w złości na ekran lub śmialiśmy się z viralowych filmów, na których dzieci wpadają w furię z powodu przegranej gry. Ale dlaczego tak się dzieje, dlaczego gry wideo budzą w nas gnie? Czy to dobry sposób na uwolnienie adrenaliny, czy tylko czyni nas jeszcze bardziej nerwowymi?

Złość, sama w sobie nie jest zła, jest naturalna. Złość jest naturalną reakcją na zagrożenia, agresję, jest zachowaniem bojowym i obronnym, które uaktywnia się w momencie ataku. A w grach wideo czujemy się atakowani, ale w całkowicie kontrolowanym środowisku.Wybuchy złości podczas zabawy są normalne. Co nie jest normalne, to gdy te wybuchy występują często i są nieproporcjonalne. Niekontrolowane wyrażanie gniewu może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych zarówno fizycznych (nadciśnienie, zawały serca itp.), jak i emocjonalnych (większa podatność na frustrację i depresję) i wcale nie sprzyjać twoim relacjom społecznym. Ale co powoduje ten czasami niekontrolowany gniew?

Wiem, że to paradoksalne, bo skoro gry wideo tłumią emocje, to czy nie powinny też tłumić gniewu? Czy gniew nie jest emocją? Migdałki są częścią tzw. mózgu głębokiego, gdzie pierwszeństwo mają podstawowe emocje, takie jak strach, ból, frustracja, smutek i oczywiście gniew. Badania MRI wykazały, że kiedy zaczynamy grać w grę wideo, mózg relaksuje się i w rezultacie nasze negatywne emocje są tłumione. Nie są one jednak całkowicie stłumione. Pozostają one stłumione i uśpione pod powierzchnią. Kiedy doświadczamy w grze niekorzystnego zdarzenia, które powoduje frustrację, emocje te znajdują ujście i objawiają się jako złość. I jest to wybuchowe, ponieważ jest to coś, czego czasem nie zauważamy, dopóki nie wybuchniemy. Bawimy się, cieszymy się sobą i nagle, przy najmniejszym niepowodzeniu, uwalnia się w nas potwór.

Kobiety mniej się złoszczą niż mężczyźni grający w gry wideo. Dlaczego tak jest? Cóż, ponieważ kobietom wolno było mówić i okazywać uczucia od kiedy były małe. Aleksytymia jest zaburzeniem, w którym osoba nie jest w stanie wyrazić i zidentyfikować swojej ekspresji. W naszej kulturze, mężczyźni są uczeni od najmłodszych lat, że jest tylko jedna emocja, która jest akceptowalna publicznie: gniew. W rezultacie wielu mężczyzn dorasta bez emocjonalnego słownictwa, aby wyrazić swoje uczucia i niezdolność do określenia ich stanu emocjonalnego. Ale to nie znaczy, że nie odczuwają emocji, tylko że jedyną na jaką sobie pozwalają jest gniew, ten, który jest dobrze widziany w męskim świecie.

Złość w grach wideo jest manifestacją naszych frustracji w prawdziwym życiu.

Kiedy gramy w grę wideo, pierwszą rzeczą jaką robimy jest ucieczka od rzeczywistości. Jest to jeden z najlepszych sposobów na oderwanie się od problemów z którymi borykamy się w codziennym życiu. Ponieważ w grze zawsze dochodzimy do sytuacji w której przegramy, może się zdarzyć, że poczucie porażki o którym zapomnieliśmy, gdy zanurzyliśmy się w grze, zaczyna się pojawiać przy pierwszym wyboju na drodze. Nasz mózg aktywuje wtedy ego, mechanizm mózgu chroniący nas przed emocjonalnym bólem, szczególnie w grach multiplayer. Ego tworzy narrację, że jeśli przegrywamy, to nie jest to nasza wina, tylko kolegów z drużyny. Mózg wykonuje wtedy hiper-selektywne rozumowanie, aby znaleźć dowody na poparcie naszej narracji. Przystępujemy do wyładowywania się poprzez krzyczenie na innych. To nie jest tak, że gry wideo uwalniają nasz gniew, to nasze ego, które interweniuje jako mechanizm obronny.